Udo jest miejscem, gdzie często wykonują tatuaż osoby, dla których będzie to pierwsza dziara. W tym miejscu jest sporo tkanki tłuszczowej, a na niej boli najmniej. W tym miejscu jest sporo tkanki tłuszczowej, a na niej boli najmniej. To jest naprawdę oszałamiający tatuaż. Ilustracja i kolorystyka są tym, czego można oczekiwać od rzeczywistego obrazu, więc fakt, że tatuatorowi udało się sprawić, by stało się to rzeczywistością na czyimś ciele, jest wyjątkowy. Jednak wygląd Lorda Voldemorta jest nieco zbyt realistyczny dla naszych gustów. Zrobił tatuaż 4-latce. W sieci zawrzało. Pewien mężczyzna z Kalifornii jest zawodowym tatuażystą i na co dzień z powodzeniem prowadzi własne studio. Swoimi pracami chwali się w mediach społecznościowych, dzięki czemu łatwiej zdobywa nowych klientów. Okazuje się, że ostatnio zrobił coś zaskakującego. 15 stycznia 2023. Dlaczego nie zabiłem swojego ojca. Eutanazja, czyli dobra śmierć. Nielegalność eutanazji wynika wprost z chrześcijańskiego systemu wartości, który w Polsce jest ponad prawem konstytucyjnym. Dotyczy to wielu sfer życia, związanych z narodzinami, śmiercią, prokreacją i seksualnością. Ostatnie rejony, gdzie 20 pomysłów na ponadczasowy tatuaż z symbolem nieskończoności! [galeria] Uroda; Tatuaż upamiętniający bliskich. Zobacz te niesamowite projekty! Uroda. Tatuaż upamiętniający mamę, która zmarła po długiej walce z rakiem płuc. real_life_wifeu/reddit Tatuaże ojca i syna informują o ich ulubionych sportowcach. 2022-10-14 - Explore Sara Warsewicz's board "Tatuaż upamiętniający" on Pinterest. See more ideas about tatuaż upamiętniający, tatuaż, pomysły na tatuaż. 2022-08-24 - Odkryj należącą do użytkownika katarzyna redzina tablicę „Tatuaże” na Pintereście. Zobacz więcej pomysłów na temat tatuaże, tatuaż upamiętniający, tatuaż religijny. Jeżeli zmarły nie pozostawił testamentu, wówczas mamy do czynienia z dziedziczeniem ustawowym. W pierwszej kolejności dziedziczą dzieci zmarłego i jego małżonek. Jeżeli Pan w ciągu 6 miesięcy po śmierci ojca nie odrzuci po nim spadku, to przyjmie Pan spadek po nim z dobrodziejstwem inwentarza. Art. 1015 Kodeksu cywilnego stanowi Sesja u Szymka nie zawsze kończy się portretem 來 Imię lub data to dosyć oklepany tatuaż. Zobaczcie jak w kreatywny sposób można inaczej uwiecznić Rpqm95q. obejrzyj 01:38 Thor Love and Thunder - The Loop Czy podoba ci się ten film? Trevor Philips – jeden z trzech głównych bohaterów Grand Theft Auto V. Stary przyjaciel Michaela. Podobnie jak on, zajmuje się działalnością przestępczą. W przeszłości obrabował z nim kilka banków. Miał być także pilotem wojskowym (jednak przed otrzymaniem licencji pilota podczas testu psychologicznego wyszło, że Trevor jest niezrównoważony i został wydalony z wojska), dzięki czemu z łatwością radzi sobie ze sterowaniem każdego typu samolotu lub helikoptera. Trevor jest stereotypowym psychopatą, nie liczy się z nikim, z łatwością zabija. Jest uzależniony od narkotyków, mieszka w przyczepie na pustyni w Blaine County. Wydarzenia z gry[] Trevor wraz z Michaelem oraz Bradem napadają na bank w North Yankton w 2004 roku. Zgarniają wtedy ok. 170 tys. dolarów. Podczas wychodzenia ze skarbca Michael zostaje obezwładniony przez strażnika. Wypowiada wtedy cytat: „Codziennie zapominasz tysiące rzeczy koleś, może tak byś o tym zapomniał”. Podczas ucieczki zostają otoczeni przez oddział policjantów. Brad ginie, Michael zostaje postrzelony, a Trevor ucieka. W międzyczasie Michael idzie na układ z FIB, o którym Trevor nie ma pojęcia. W 2013 roku Trevor zamieszkuje w Sandy Shores w przyczepie kempingowej. Gdy Michael organizuje napad na jubilera, by spłacić Martina Madrazo, wymawia wspomniany cytat z 2004 roku. Trevor usłyszawszy w telewizji strażnika który mówi o cytacie wpada w szał, ponieważ wszystko zrozumiał. Rozkazuje Wade'owi znaleźć dawnego przyjaciela. W furii Trevor zabija Johnny'ego Klebitza oraz większość Lostów. i przejmuje lotnisko Sandy Shores. Morduje także większość braci O'Neil i niszczy ich laboratorium. Następnie jeszcze raz napada na Lostów i wraz z Wadem udaje się do Los Santos, gdzie zamieszkuje u jego kuzyna Floyda. Trevor, występuje także w GTA Online. Pierwszy raz widzimy go w cutscence po osiągnięciu 13 rangi (patrz Ciekawostki). Jak większość postaci w GTA Online, zleca graczowi różne misje. Cele misji są podobne do tych, które zleca Ron ( a więc wspomaganie Trevor Philips Enterprises, a także niszczenie konkurencji, którą zwykle są The Lost MC, a także Los Santos Vagos, Bracia O'Neil i Rednecks). Trevor spotyka się z Michaelem w jego rezydencji. Michael jest zdziwiony i zaniepokojony, jednak odbudowują relacje i wspólnie wymierzają sprawiedliwość Lazlowowi. Podczas misji dla FIB Trevor poznaje Franklina. Nie był do niego pozytywnie nastawiony, jednak z czasem go polubił. Z Frankiem i Lamarem uczestniczą w strzelaninie na Grove Street. Trevor organizuje także napad na frachtowiec, w którym bierze udział cała trójka protagonistów. Wpadają wtedy w tarapaty i muszą zwrócić łup, ponieważ zostaliby zabici. Napada także na bank w Paleto Bay. Kanadyjczyk porywa też samolot towarowy, który zostaje zestrzelony i wpada do Alamo Sea. Wraz z Michaelem napadają na pociąg i laboratoria rządowe. Po kłótni z Floyd'em zabija go i szukając sobie nowego mieszkania przejmuje klub Vanilla Unicorn. Jakiś czas później leci do North Yankton w celu sprawdzenia fałszywego grobu Townleya. Leży w nim Brad. Michael Leci za nim i wpadają w strzelaninę z Chińczykami z którymi miał podpisać umowę Trevor. Michael zostaje porwany a Trev ucieka. Po powrocie do Los Santos, Philips z Franklinem i Lamarem dostarcza samochody Westonowi. Nie dostają jednak zapłaty. Po dłuższej nieobecności Michaela Franklin dzwoni do Lestera. Ten go namierza, a Frank odbija Mika z rąk Azjatów. Trevor powraca do Los Santos i pomaga w strzelaninie w Centrum Kortz, a następnie bierze udział w akcji w tartaku. Największy napad w karierze protagonistów udaje się po wielu problemach. Zgarniają wtedy ok $200 000 000. Zakończenie[] A. Zdrowy rozsądek. Trevor ginie z rąk Franklina na zlecenie FIB, gdyż według nich nie można się z nim "dogadać". Franklin przybywa na spotkanie z Trevorem. Tam wyjaśnia mu sprawę i rozpoczyna samochodowy pościg. Podczas ucieczki przez pola naftowe uderza w niego Michael, który został poproszony o pomoc. Philips uderza w cysternę z benzyną. Trevor zostaje ciężko ranny, a paliwo zaczyna się wylewać. Franklin strzela do niego, a ten się zapala i ginie (jeśli gracz będzie zbytnio zwlekać z oddaniem strzału to Michael zabije Trevora). Franklin i Michael odchodzą, a za nimi następuje eksplozja, która definitywnie kończy życie Philipsa. B. Przyszła pora. Franklin zdecydował się zabić Michaela. Prosi Trevora o pomoc, lecz ten się nie zgadza. Trevor po śmierci Michaela zrywa kontakty z Franklinem i każe mu trzymać się od niego z dala. C. Trzecie wyjście. Franklin ma problem i idzie z tym do Lestera. Ten poleca mu zabicie obu protagonistów jednak znajdują pewien sposób. Spotykają się z Lamarem, Michaelem i Trevorem w hucie. Rozprawiają się z oddziałami Merryweather Security Consulting, a następnie proszą Lestera o przesłanie namiarów na parę osób - Steve'a Hainesa, którego zabija Trevor, Harolda ,,Długasa" Josepha, którego zabija Michael, Weia i Tao Chengów, których zabija Franklin oraz Devina Westona, którego Franklin, Michael i Trevor zabijają wspólnie. Specjalna umiejętność[] Każdy z głównych bohaterów w Grand Theft Auto V ma jakąś specjalną umiejętność. Oprócz tego, że jest doskonałym pilotem, Trevor może wpaść w szał, podczas którego wykonywane przez niego ataki zadają dwukrotnie większe obrażenia, a sam staje się nieśmiertelny. Wyjątkiem jest rekin, który jako jedyny może zabić Trevora z włączoną specjalną zdolnością. Ciekawostki[] Trevor jako dziecko był źle traktowany przez ojca. Można dowiedzieć tego w misji Hang Ten. To mogłoby wytłumaczyć, czemu jest niezrównoważony. Dodatkowo w misji Świeże mięso w rozmowie z Franklinem mówi „Miałem trudne dzieciństwo”. Na szyi Trevora można zobaczyć przerywaną linię, a na niej napis „Cut here”, co w języku polskim oznacza Ciąć tutaj. Na palcach prawej ręki ma wytatuowany napis „FUCK”, zaś na lewej – „YOU”. Jest jednym z trzech protagonistów, którzy zabili innego protagonistę z serii GTA, drugim jest Franklin Clinton (w przypadku zakończeń A i B), a trzecim Michael De Santa (w przypadku zakończenia A, jeśli gracz będzie zbytnio zwlekał z zabiciem Trevora). W wersji beta miał on mieć na imię „Simon”. Na lewym ramieniu ma tatuaż upamiętniający „śmierć” Michaela w 2004 roku. Można go usunąć w salonie tatuażu. Jego status na Lifeinvaderze brzmi „Każdy potwór ma otwór”. Na portalu tym ma tylko 2 znajomych są nimi: Wade i Ron, mimo iż jego znajomi Franklin, Michael i rodzina Michaela mają tam konto. Trevor nienawidzi hipsterów i boi się klaunów. Michael podczas jednego ze spotkań towarzyskich wypomina Trevorowi, że jest zakochany we własnej matce. Nazwał to kompleksem Edypa. Z jednej z misji dostawy broni można się dowiedzieć iż Trevor zna język hiszpański. Długość snu Trevora wynosi aż 12 godzin, podczas gdy Franklin śpi 8 godzin, a Michael tylko 6. Wśród symptomów brania metaamfetaminy znajduje się nadmierna senność i zmęczenie, co tłumaczyłoby tak wysokie zapotrzebowanie na sen. Steven Ogg nagrywał swoje kwestie w samej bieliźnie, by lepiej wczuć się w postać Trevora. Ulubionymi stacjami radiowymi Trevora są Channel X i Rebel Radio. Trevor uzyskał swoją ulubioną figurkę Sflaczałego Gniewu, która została zniszczona przez Lostów podczas napadu Series A Funding w GTA Online. Dodatkowo podczas tego napadu jest to jedyny moment, gdzie Trevor występuje poza cut-scenkami w GTA Online. Podczas misji Sprawdzanie jubilera Lester wspomina, że przez jakiś czas po incydencie w North Yankton śledził Trevora, aby upewnić się, czy go nie wydał. Jeśli po misji Przyszła pora spotka Franklina, uzna go za zdrajcę, bo Michael był dla Clintona dobrym człowiekiem i zagrozi, że go zabije. Czasami jeżeli przełączymy się na Trevora, możemy zobaczyć, jak jedzie za kimś na skuterze i krzyczy „Scooter Brothers!”. Jest to nawiązanie do jednego z fanowskich filmów z GTA IV. Podczas jednej z misji dla Maude Trevor mówi, że ostatni raz widział swojego ojca, kiedy ten zostawił go samego w centrum handlowym. Trevor jest jednym z dwóch protagonistów, którym w innej części gry zleca zadania innemu protagoniście. Drugim takim protagonistą jest Toni Cipriani. Trevor, mimo że jest jednym z kilku ważnych zleceniodawców w GTA Online, gracz nie posiada jego numeru telefonu w kontaktach. W tej samej grze po osiągnięciu 13. rangi ukaże się cutscenka, w której w środku przyczepy będzie siedział Ron i Trevor. Ten ostatni będzie zły na protagonistę, że ukradł mu kamper, w którym była gotowana metaamfetamina. Spowodowane jest to tym, że Protagonista GTA Online, ukradł im ten pojazd na polecenie Geralda, jednak mimo to bohater odzyskał samochód, który był wówczas w rękach The Lost MC. Jeśli protagonista jest płci żeńskiej, Trevor się wścieknie, mówiąc, że gracz rujnuje jego biznes bez dzwonienia, pisania do niego lub wysłania mu „niepoprawnego zdjęcia swoich piersi”. Po przerywniku automatycznie rozpoczyna się misja Romantyzm Nie Umarł od Rona. Kolor przełączania na Trevora to pomarańczowy. Dodatkowo wydziela pomarańczową aurę. Wiele postaci boi się Trevora ze względu na jego osobowość. Wyjątkami są Michael De Santa, Franklin Clinton, Kuchta, protagonista GTA Online i Manuel. Trevor nie zabił Michaela ze względu na jego rodzinę. Można się tego dowiedzieć w jednym ze spotkań towarzyskich. Trevor cierpi na kilka zaburzeń psychicznych. Są to: sadyzm, alkoholizm, narkomania, kanibalizm, kompleks Edypa i najprawdopodobniej zespół czołowy. Jest jednym z dwóch pracodawców w GTA Online, gdzie misje zlecane przez niego mają zawsze wyłączony poziom złej sławy. Drugim takim jest Gerald. Podczas drugiej i trzeciej rzeźni Trevora można się dowiedzieć, że Trevor nie znosi Vagosów i Ballasów oraz mocno z nimi konkuruje. W misji Curtis Weaver Trevor wyznaje, że jego imieniem z bierzmowania jest Chaos. Trevor w przeszłości wsadził kij hokejowy w odbyt jego trenera hokeja; ujawnia to w historyjce dla Wade'a w misji Przyjaźń to magia. Podczas gdy Michael De Santa i Franklin Clinton mają możliwość życzliwego pozdrawiania ludzi, gdy gracz naciska przycisk kontrolny, Trevor może tylko drwić z ludzi. Czasami można usłyszeć funkcjonariuszy LSPD, którzy, drwiąc z Trevora przez głośnik, krzyczą takie rzeczy jak „Get down right now, Trevor!”. Oznacza to, że LSPD miało z nim wystarczająco dużo kontaktów, aby poznać go osobiście. W jednej ze scenek po przełączeniu na Trevora, polegającej na ucieczce przed policją, Trevor krzyczy do funkcjonariuszy, że studiował wieczorowo prawo. Gdy Trevorem przejedziemy jakieś zwierzę lub przechodnia powie on czasem „Ten points!”. Jest to odniesienie do Grand Theft Auto 2, gdzie gracze dostawali dziesięć punktów za przejechanie pieszego. Trevor na swoim nadgarstku ma ukryty tatuaż uśmiechniętej twarzy. Trevor ma specyficzny sposób kradzieży samochodów. Przed wybiciem szyby najpierw się rozgląda, a później wybija ją pięścią i otwiera drzwi. Przypisy ↑ Od misji Przyjaźń to magia do misji Hang Ten, z przerwą między misjami Caida Libre i Małpie figle. ↑ Od misji Hang Ten do misji Zdrowy rozsądek (ewentualnie). ↑ Zakończenie C zostało potwierdzone, jako zakończenie kanoniczne w dodatku do Grand Theft Auto Online – Diamond Casino & Resort – a Tao uniknął w jego wypadku swojej śmierci. Trevor Philips w grach z serii Grand Theft Auto Not Found - Request ID: 01G9J9ER5HA1878RBEZ5KJT5MP Skip to content Phil Jack Brooks urodził się 26 pażdziernika 1978 roku. Mierzy 188 cm oraz waży 99 kg. Przejdźmy do najciekawszych ciekawostek oraz faktów z życia CM Punka: ulubionym komiksem jest Preacher (co,w polskim tłumaczeniu oznacza kaznodzieja). Wrestlemanii 22 towarzyszył przy wejściu do ringu Johnowi Cenie. robią tatuaże, żeby móc fajnie wyglądać , a reszta w celu upamiętnienia jakiegoś wydarzenia. Do takich osób zaliczymy CM Punka. Na lewej ręce posiada tatuaż upamiętniający śmierć (przez zakrzepnięcie krwi) Chrisa Candidio. Można się również domyślić,że jest wielkim „smakoszem” pepsi, ponieważ wytatuował sobie ich logo na ramieniu. Jak do tego doszło? Co go skłoniło? Jego koledzy wytatuowali sobie logo piwa, a z faktu iż miał nie przyjemne przygody z tym, postanowił zrobić logo Pepsi. wejściowa „This Fire Burns”. Co ciekawe CM Punk nie był pierwszą osobą w WWE, która używała tego theme. Można powiedzieć,że odstąpił mu ją sam Randy Orton z powodu iż muzyka wejściowa mu się nie spodobała. Zapraszam do byłem zaskoczony. LINK: chętnie jada? Jest to dosyć trudne do pojęcia. Jak sam przyznaje nie lubi mięsa,ale rybę już zje 🙂 To takie trochę oszukiwanie siebie,ale co ja wiem. Czy to oznacza,że jest wegetarianinem? Nie,ponieważ wegetarianin nie jada się wyedukowałem podczas pisania tego wpisu (mam nadzieję, że wy też). jest jego ulubiony kolor? Czerwony. Triple Crown Club. Co zrobić trzeba,żeby do takowego należeć? W przypadku CM Punka wystarczyło zdobyć WWE IC, TT oraz najważniejszy,główny pas. Jemu udało się zgromadzić je w ciągu (TYLKO!) 203 dni. przeciwny spożywania alkoholu. Dlaczego? Przez nie miłe wspomnienia z ojciec był styl życia Straight Edge. Pozostaje pytanie: Kto kolejny? 🙂 Stary rok dobiega końca, nowy przed nami. Dziś znaczna część naszego społeczeństwa świętowała narodziny Chrystusa, a to dobra pora na refleksje na temat, a no właśnie – śmierci. Dzisiejszy wpis będzie o tym, co działo się w odchodzącym roku, jakie wydarzenia i trendy nadają ton dyskusji o śmierci i czego można oczekiwać po nadchodzących latach. Ponury Żniwiarz wymyka się lekarzom Wydaje się, że sto lat temu łatwiej było stwierdzić czyjąś śmierć, którą kojarzono z całkowitym ustaniem czynności krążenia i oddychania. Jak czytamy w artykule Ustalanie śmierci człowieka dawniej i dziś autorstwa trojga lekarzy sądowych z wrocławskiej AM [1], dawniej lekarz w pobliżu otworów nosowych pacjenta ustawiał płomień świecy, umieszczał pierze lub włókna i szukał oznak ruchu, przystawiał lusterko i obserwował skraplanie się pary wodnej powstałej w wyniku wydychanego powietrza, na klatce piersiowej ustawiał szklankę wody obserwując, czy jej powierzchnia będzie falować pod wpływem ruchów, a nawet nacinał tętnicę, aby stwierdzić, czy krew będzie z niej rytmicznie wypływać, pompowana przez bijące serce. Jeszcze w podręcznikach medycyny sądowej z lat 60-tych stosowano tzw. próbę lakową (kapanie roztopionego gorącego laku na skórę – u człowieka żywego powstawało zaczerwienienie), podwiązywano palec sznurkiem (u żywego powstawał obrzęk i zasinienie) oraz nacinano skórę w celu wywołania krwawienia. Wstrzykiwano także dożylnie substancje barwne (fluoresceinę, roztwór błękitu metylenowego). Dla pewności przed wojną ustawodawca zabraniał usuwania zwłok z miejsca zgonu przez 12 godzin po śmierci, a pogrzebać można je było dopiero po upływie doby od chwili śmierci [2,3]. Sto lat temu bano się przede wszystkim tego, aby nie zostać pogrzebanym żywcem. Dziś dyskusja na temat tego, kiedy umiera człowiek, jest istotna zwłaszcza z perspektywy transplantologii. Przypomnijmy, że to właśnie w 2013 roku skandal podczas sympozjum naukowego w Poznaniu wywołał prof. Jan Talar, który stwierdził, że śmierć pnia mózgu nie istnieje, a organy do przeszczepów pobierane są od osób żywych. Opinia pana profesora, który przez lata zajmował się wybudzaniem ze śpiączki chorych oraz ich rehabilitacją, wywołała ogromne oburzenie wśród anestezjologów obecnych na sympozjum, którzy poczuli się dotknięci oskarżeniem o zabójstwo – bo tak odebrali słowa swojego kolegi. Skąd ta burza? Chodzi o obowiązującą obecnie definicję tzw. śmierci osobniczej, w której za kryterium przyjęto śmierć pnia mózgu. Bezpowrotne ustanie funkcji pnia mózgu jest warunkiem koniecznym i wystarczającym dla stwierdzenia śmierci człowieka. Stanowisko Krajowych Zespołów Specjalistycznych w Dziedzinach Anestezjologii, Neurologii, Neurochirurgii oraz Medycyny Sądowej w sprawie kryteriów śmierci mózgu z dnia r i późniejsze Komunikaty Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia r w sprawie wytycznych Krajowego Zespołu Specjalistów z Anastezjologii i Intensywnej Terapii, Neurologii, Neurochirurgii oraz Medycyny Sądowej w sprawie kryteriów śmierci mózgu (Dz. Urz. MziOS nr 11, poz. 24, z 1994 r.) jednoznacznie określiły etapy postępowania przy stwierdzaniu śmierci mózgu. Powyższe przepisy dopełniła Ustawa z dnia r o pobieraniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów (Dz. U. nr 138, poz. 682 z 1995 r.). Najnowsze zostały zamieszczone w Obwieszczeniu Ministra Zdrowia z dnia 17 lipca 2007 „w sprawie kryteriów i sposobu stwierdzenia trwałego nieodwracalnego ustania czynności mózgu”. A mimo to, jak widać, nawet w środowisku lekarskim nie ma zgody co do tego, czy jak pacjent umarł, to faktycznie znaczy, że nie żyje. Polacy wobec i o śmierci Cmentarz Czerwone Maki w Krakowie Według danych GUS do października 2013 zmarło w Polsce 324,2 tys. osób (za cały rok 2012 odnotowaliśmy prawie 384 tys. zgonów) i prognozuje się, że liczba zgonów przewyższy liczbę urodzeń nawet o 40 tys. (jak na razie była wyższa o 10 tys., zobaczymy, jak statystyki będą się kształtować na przestrzeni całego roku). Mimo to Polacy o śmierci myślą rzadko, a przynajmniej tak deklarują. Jeśli wierzyć badaniom CBOS, ok. 1/3 nie robi tego wcale, a połowie zdarza się to rzadko. Liczba tych drugich nieznacznie wzrosła od 2005 roku (komunikat nr BS/98/2005), kiedy ostatnim razem prowadzono takie badania. Do częstszych refleksji o śmierci o śmierci przyznaje się jedynie co piąty badany, przy czym kilka lat temu był to jeszcze co czwarty. W 2005 roku potrzebę przygotowań do śmierci wyrażała prawie połowa badanych, a ponad 1/3 uważała, że lepiej jest umierać świadomie. Obecnie Polacy sądzą, że lepiej jest umierać niespodziewanie (prawie 3/4), a tylko 20% wolałaby przygotować się do śmierci. W 2013 roku Polakami wstrząsnęły kolejne sprawy morderstw dzieci. W Tarnobrzegu matka udusiła czteroletniego syna, pod Łodzią inna zadźgała siedmioletnią córkę i usiłowała zabić niewiele starszego syna. Również w Łodzi, w dwóch rodzinach, doszło do zakatowania na śmierć trzymiesięcznej dziewczynki i trzyletniego chłopca. Z kolei w Warmińsko-Mazurskiem kobieta trzymała w zamrażalniku ciała trzech swoich synów – noworodków urodzonych w latach 2009, 2010 i 2013, a kolejne, urodzone ostatnio – miała sprzedać. Sekcja wykazała, że dzieci urodziły się żywe. Z kolei w Olkuszu studentka edukacji i rehabilitacji osób z niepełnosprawnością intelektualną oraz zintegrowanej edukacji wczesnoszkolnej i wychowania przedszkolnego zakopała w szklarni swojego żywo urodzonego syna. Szokujące ustalenia przyniósł również proces rodziców Szymona, który został w 2010 roku skatowany przez ojca, a po śmierci przez oboje rodziców porzucony w stawie w Cieszynie. Na sam koniec roku wypłynął reportaż Mariusza Szczygła – „Śliczny i posłuszny” poświęconym dzieciobójczyni sprzed trzydziestu lat, która wskutek zatarcia wyroku mogła podjąć pracę jako nauczycielka i ekspertka MEN, a za który zresztą otrzymał nagrodę „Dziennikarza Roku 2013„. W efekcie Minister Edukacji wykreśliła bohaterkę reportażu z listy ekspertów MEN, a Minister Sprawiedliwości zapowiedział zmiany w prawie. W dyskusji zabrał głos także premier Donald Tusk. Żegnaj mogiło, witaj nieśmiertelności! Polacy coraz mniej boją się kremacji – ta forma pochówku staje się popularna ze względu na wygodę, szybkość, higieniczność i pewność, że do grobu trafimy martwi (ponoć z badań, które przeprowadza się przy okazji przenoszenia cmentarzy i zbiorowych ekshumacji, wynika, że od 2 do 4 proc. ludzi zostaje pochowanych żywcem). Polacy być może wybierają urnę także z lęku przed obudzeniem się w trumnie. Warto również podkreślić, że Kościół katolicki – przynajmniej w oficjalnych deklaracjach – wbrew obawom wielu osób nie ma problemu z kremacją. Nad urną z prochami, tak samo jak nad trumną z ciałem, może zostać odprawiona msza za zmarłego, a następnie urna może być odprowadzona na cmentarz i złożona w grobie przy asyście księdza. Plotki krążące na ten temat zdementował oficjalnie jakiś czas temu Rzecznik Episkopatu Polski. Jakie mamy perspektywy, jeśli rezygnujemy z tradycyjnego pochówku albo kremacji? Odpuśćmy sobie zagraniczne eko-bajki, pójdźmy w futurologię. Długi sen (kriostaza) w lodowatej kapsule pełnej ciekłego azotu z nadzieją na to, że kiedyś przyjdą lepsze czasy, gdy będziemy mogli wrócić do życia. Za – bagatela – ok. 30 tys. dolarów można się dać wpakować do kapsuły nieśmiertelności w Clinton (Michigan, USA), gdzie mieści się Cryonics Institute, istniejący od 1976 roku. Kapsuły z ciekłym azotem w firmie Alcor Obecnie na przywrócenie do życia czeka tu 117 pacjentów. W jednym z wywiadów dyrektor placówki, Andy Zawacki powiedział, że ludzie często pytają go o gwarancje. Zwykle mówi im wtedy, że może zagwarantować im, że jeśli dadzą się pogrzebać – zgniją, a jeśli dadzą się skremować, to zmienią się w proch. Oczywiście nie jest to jedyna taka placówka ani w Stanach, ani na świecie. Pytanie tylko, czy krionika faktycznie zapewni nam zmartwychwstanie. Zdania są podzielone. W Liście Otwartym dot. Kriogeniki naukowcy z różnych krajów wspierają tezę, zgodnie z którą „kriogenika jest pełnoprawnym wysiłkiem o podstawach naukowych, który poszukuje metod zachowania ciał ludzkich, zwłaszcza mózgu ludzkiego, za pomocą najlepszych dostępnych technologii”, że w przyszłości zamrożone osoby będą mogły zostać przywrócone do życia za pomocą „nanomedycyny, wysoce zaawansowanych obliczeń, szczegółowo kontrolowanego procesu wzrostu komórek oraz regeneracji tkanek”, a także – mając na uwadze powyższe – wierzą, że istnieje „uzasadnione prawdopodobieństwo, że krionika przeprowadzona za pomocą najlepszych obecnie dostępnych narzędzi może pozwolić na zachowanie dostatecznej liczby danych neurologicznych, aby pozwolić na ewentualne przywrócenie osoby do pełnego zdrowia”. Z prochu powstałeś, prochem dasz się uwiecznić W ramach metod upamiętniania zmarłych obecnie mamy znacznie więcej metod do wyboru, niż dawniej. Prochy zmarłego bliskiego można na przykład zanieść do salonu tatuażu i dać artyście, który zmiesza je z tuszem, aby wykonać nam pamiątkowy tatuaż. Tatuaż Jodie Marsh upamiętniający jej nianię Wiosną 2013 roku taki tatuaż z prochami zmarłej matki wykonała sobie na stopie brytyjska aktorka, Hannah Walters. W amerykańskich i brytyjskich salonach tatuażu takie praktyki, choć kontrowersyjne, są wykonywane od lat i generalnie tatuażyści są zgodni, że przy zachowaniu podstawowych zasad higieny nie ma zagrożenia dla zdrowia. Tutaj można poczytaj, jakie zasady należy zachować, aby taki tatuaż był bezpieczny. Można również użyć prochów do namalowania obrazu, który będzie przedstawiał portret zmarłego, pejzaż z jego ukochanym miejscem, albo coś innego, z czym zmarły się utożsamiał lub co było mu bliskie. Można także dać wystrzelić się w niebo z wielkim hukiem – taką usługę oferuje firma Heavens Above Fireworks. Na stronie możemy przeczytać: „Wierzymy, że ważne jest stworzenie takiej atmosfery wydarzenia lub imprezy, która sprawiłaby przyjemność tej osobie.” Z Bogiem a choćby i mimo Boga Śmierć to również refleksja dotycząca tego, co po niej i czy w ogóle cokolwiek, a także relacja wobec tego, co ewentualnie może się wiązać z całą mistyczno-obyczajową otoczką wokół śmierci. Wydawać by się mogło, że jak śmierć to i trwoga, a jak trwoga to do Boga, ale niekoniecznie. Co po śmierci, czyli śmierć w perspektywie różnych wyznań Ilu jest w Polsce ateistów? Trudno określić. Jeśli za miarodajne uznać wyniki Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2011, to jako „nie należący do żadnego wyznania” zadeklarowało się 2,64% Polaków. Jako osoby wyznania rzymskokatolickiego zadeklarowało się 95,95% Polaków, choć pewnie wobec wielu z nich stosowniejsze byłoby określenie „katolik kulturowy„, żeby posłużyć się terminem prof. Dawkinsa, czyli taki, który nie tyle faktycznie wierzy, ile obchodzi święta, uczestniczy w obrzędach religijnych itd. Są to procentowe wartości dla ponad 34 mln Polaków, którzy udzielili odpowiedzi na pytanie o wyznanie, więc ewentualnie można przyjąć, że jest jeszcze ponad 7%, wśród którego mogą się znaleźć ateiści. Fundacja Wolność od Religii cytuje badania Intytutu Gallupa z 2012 roku, wg których w Polsce żyje prawie 2 mln ateistów. Bezpieczniej byłoby szacować, że jest ich gdzieś między 3 a 10%. Osób pozostałych wyznań jest znacznie mniej, a przecież każdy sobie jakoś ze śmiercią radzić musi, w tym niewierzący. Billboard kampanii „Ateiści są boscy”, projekt: P. Wojtas Jesienią 2013 roku ruszyła II edycja kampanii ateistycznej pod hasłem „Ateiści są boscy”, której plakaty zawisły na 67 bilbordach w 23 miastach w Polsce. Pierwsza edycja odbyła się pod hasłami: „Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę” oraz „Nie wierzysz w boga? – Nie jesteś sam”. Podsumowanie pierwszej edycji można przeczytać tutaj. Oczywiście dyskusja społeczna ponownie rozgorzała, bo ateizm okazał się całkiem prężnym nowym ruchem społecznym. Okazuje się, że duchowość z wiarą nie musi mieć nic współnego, a ateiści wcale nie potrzebują religii do uporządkowania percepcji rzeczywistości, odnalezienia sensu życia, wykształcenia kręgosłupa moralnego czy ukonstytuowania własnej osobowości. Jak się jednak nietrudno spodziewać, niektóre środowiska katolickie odebrały kampanie jako atak wymierzony w swoje kręgi oraz w samą wiarę katolicką, pojawiały się głosy o „chrystianofobii” czy obawy o wszęcie nowej wojny religijnej połączonej z paleniem kościołów i mordowaniem wiernych. Wbrew pozorom śmierć w przypadku ateisty w Polsce to spory problem. Po pierwsze, nie zawsze ostatnia wola zmarłego zostaje wykonana przez jego rodzinę i ateista może zostać pochowany – wbrew swojemu życzeniu – w obrządku katolickim. Bo przecież nie musi. Świecki pogrzeb mieli np. prof. Zbigniew Religa czy Wisława Szymborska, a liczba takich pochówków systematycznie rośnie, w końcu ateiści również potrzebują rytuałów. Takie ceremonie są uważane za bliższe zmarłemu, bo liturgia kościelna jest niezwykle sztywna i nie pozwala ani na wyprowadzenie ceremonii poza świątynię, ani na zmianę jej przebiegu. Trudno na kazaniu usłyszeć długą opowieść o życiu i dokonaniach zmarłego, jaką oglądamy na filmach, odtworzyć lubianą przez zmarłego piosenkę (na pogrzebie prof. Religi Armstrong śpiewał What a Wonderful World) czy odprowadzić go na cmentarz w jakiś wyjątkowy, niezwykły sposób. Poszukiwanie indywidualnych form pożegnania wydaje się być głównym powodem – poza ideologią – dla którego coraz więcej Polaków decyduje się na świecki pogrzeb. „No nie wierzę, te dranie wiedziały przecież, że chciałem ateistyczny pogrzeb!” Jak czytamy na stronie „Celem świeckiego i humanistycznego pogrzebu jest więc wspomnienie jakiego człowieka przychodzi nam żegnać poprzez nakreślenie, jak żył, czego dokonał, kim był dla nas, co kochał i co było w Jego życiu ważne.” Tę przemianę świetnie podsumowuje prof. Roch Sulima: „W społecznościach ludowych rytuał i obyczaj regulowały każdy aspekt życia. Dziś to się rozpada. Rytuały nie są już całością kulturową, ale kartą dań, z której wybieramy.” – Według niego świeckie pochówki, ze swoim indywidualnym, szytym na miarę charakterem, wpisują się w klimat epoki. – „Panuje dyktat zmiany i nowości. Chcemy się wyróżniać z tła. Nie interesuje nas ‚towar seryjny’, ale taki na specjalne zamówienie. Porzucanie katolickich obrządków to wyzwalanie się z rytualnego przymusu, nad którym nie panujemy. Nie chcemy poddawać się gotowym scenariuszom. Chcemy reżyserować sami.” [4] Po drugie, może się zdarzyć, że nawet w przypadku, gdy wszystko za życia zostało już zaplanowane, rodzina się zgadza, a wszystkie doczesne sprawy przed śmiercią uregulowano – kością w gardle zmarłemu może stanąć w ostatniej chwili – niestety – ksiądz katolicki, który na przykład odmówi zgody na odprawienie świeckiej ceremonii na terenie „swojego” cmentarza. Tak było wiosną 2013 roku w Bydgoszczy, a małżeństwo staruszków po prostu chciało spocząć na cmentarzu parafialnym, bo miało tutaj krewnych i od lat opłacało rezerwację kwater. Ceremonia ostatecznie odbyła się przed budynkiem kaplicy cmentarnej. Appka potweetuje za nas W czasach, kiedy większość osób bardziej przejmuje się swoim imidżem w świecie wirtualnym, niż relacjami z ludźmi w bezpośrednim otoczeniu, budowanie pośmiertnej reputacji w cyfrowym świecie staje się kwestią do poważnego rozważenia. Aplikacje „na wszelki wypadek” już czekają na każdego, kto ma ochotę (i pieniadze), aby zatroszczyć się o to, aby jego wirtualni znajomi nie czuli się zaniedbani, gdy jego już na tym świecie zabraknie. Widok aplikacji Jedną z takich aplikacji jest która umożliwia opublikowanie na Facebookowym profilu wpisu lub klipu wideo po śmierci właściciela profilu. Może się to wydać absurdalne, ale sam Facebook i aplikacje typu ifidie przecierają nowe szlaki we wprowadzaniu kolejnych etapów żałoby do przestrzeni wirtualnej. Trzeba tu podkreślić, że zgodnie z polityką Facebooka, w przypadku śmierci użytkownika jego konto staje się tablicą pamięci, zyskując status „In memoriam” (służy do tego specjalny formularz). Nie można się na nie logować, ale przyjaciele i rodzina mogą zostawiać wpisy wyrażające miłość i tęsknotę. Mogą nawet wysyłać prywatne wiadomości, choć nikt nie jest w stanie ich odczytać. A jeśli ktoś sobie życzy, żeby jego profile w social mediach nadal „żyły” po jego odejściu? Nie ma problemu! to appka oparta o sztuczną inteligencję, która ponoć „uczy się” tweetowania w taki sposób, w jaki robi to autor profilu na Tweeterze na podstawie zainteresowań i schematów wypowiedzi, a po jego śmierci przejmuje prowadzenie profilu. Show must go on! Literatura [1] J. Trnka, T. Jurek, K. Maksymowicz, Ustalanie śmierci człowieka dawniej i dziś, „Problemy współczesnej tanatologii: medycyna – antropologia kultury – humanistyka”, : [Materiały VII Krajowej Konferencji TANATOS 2003. Szklarska Poręba, 5-7 listopada 2003 r., pod red. Jacka Kolbuszewskiego, Wrocławskie Towarzystwo Naukowe, Wrocław 2003, ss. 175-179 [2] Rozporządzenie Ministra Opieki Społecznej z dn. 30 listopada 1933 r o chowaniu zmarłych i stwierdzaniu przyczyny zgonu, Dz. U. nr 13, poz. 103 [3] Ustawa z dnia 17 marca 1932 r o chowaniu zmarłych i stwierdzaniu przyczyny zgonu, Dz. U. nr 35, poz. 359 [4] J. Podgórska, Bliżej ziemi, „Polityka”, nr 48 (2935), s. 34